Witam. Tym razem wywiad przeprowadziłam z panią Kamilą Mitek.Autorką powieści obyczajowych dla pań i nie tylko:)
1.Bohaterowie pani książek są bardzo realistyczni. Mają swoje odpowiedniki w rzeczywistości?
Moi bohaterowie nie mają odpowiedników w prawdziwym życiu. Są raczej mieszanką cech moich przyjaciół, członków rodziny, znajomych. Ludzi, których uważam za interesujących pod jakimś względem. Niektórzy z nich są zupełnym wytworem mojej wyobraźni. Mogę jednak zdradzić, że główne bohaterki zawsze mają coś ze mnie samej.
2.Pisarzy zazwyczaj pyta się o ich literackie wzorce i ulubione powieści. Więc i ja zapytam - ma pani takie?
Jak najbardziej. Tworzę powieści obyczajowe i najchętniej sięgam po ten właśnie gatunek. Bardzo cenię twórczość takich pisarek jak Petra Huelsmann, Jojo Moyes i Lucinda Riley, ponieważ potrafią pięknie opowiedzieć historię z przesłaniem (a nierzadko również humorem), do czego i ja dążę. Trudno mi wymienić tytuły, bo jest wiele powieści, które mnie zachwyciły. Na polskim rynku także mamy wiele perełek, które staram się „wyławiać”. Na moim stoliczku na przeczytanie czeka teraz „Noc komety” Eweliny Matuszkiewicz i „Poza ringiem. Amelia i ja” Ani Kasiuk. Już nie mogę się doczekać lektury.
3. Twórcy chętnie dzielą się informacjami o tym, jak wygląda ich praca, o zarobkach, trudach i pozytywach swojej działalności?
Raczej tak. Ja na pewno chętnie dzielę się swoim doświadczeniem, bo i ze mną się nim dzielono, kiedy zaczynałam. Jeśli mogę komuś doradzić, jakkolwiek pomóc, robię to chętnie. Wiem bowiem, jak wyboista potrafi być droga osoby, która coś tworzy. Trzeba zmierzyć się z krytyką, oceną, wątpliwościami, kryzysami twórczymi, odrzuceniem. Niełatwo jest pozyskać dobrego wydawcę. Ja jestem jeszcze na początku tej drogi, ale odebrałam już kilka cennych lekcji i nie boję się mówić o tym, że bywało trudno. Jednocześnie zachęcam, żeby się nie poddawać i wytrwać, bo mamy tylko jedno życie, aby realizować swoje marzenia.
4. Proszę opowiedzieć naszym czytelnikom, co zrobić by zostać pisarką, Czy ciężko jest wydać swoją pierwszą książkę?
Moja ścieżka była trochę nietypowa, bo zaczęłam od samopublikacji i dwie pierwsze powieści wydałam na własny koszt. Promocja i sprzedaż książek także należały wyłącznie do mnie. Jest to trudna i bardzo czasochłonna opcja. Myślę, że warto rozesłać swoje dzieło do jak największej ilości wydawnictw i starać się o wydanie książki w „normalnym trybie”, w którym autor nie ponosi kosztów i otrzymuje procent od sprzedaży. Wsparcie i promocja ze strony profesjonalnego wydawcy jest nieoceniona i choć autor nie jest zwolniony z działań promocyjnych, to jednak na własną rękę nie zwojuje wiele – szczególnie debiutant. Mamy w Polsce naprawdę sporo wydawnictw, warto więc przygotować sobie listę tych, które wydają powieści w gatunku, w jakim piszemy i przesłać im swoją propozycję. Ja też spróbowałam i udało mi się pozyskać zgodę wydawnictwa Dragon na wznowienie mojego debiutu z ogólnopolską promocją i sprzedażą, co jest dla mnie ogromnym krokiem naprzód.
5. Miała pani zaszczyt wziąć udział w Narodowym Czytaniu i i odczytać fragment "Balladyny". Może coś pani powie na ten temat?
To był wspaniały wieczór. Mam ogromne szczęście, że w Legnickim Polu, którego jestem mieszkanką, bardzo prężnie działa Gminny Ośrodek Kultury i Sportu i zawsze pamięta o mnie jako regionalnym twórcy. Poza spotkaniami autorskimi podjęliśmy współpracę także przy Narodowym Czytaniu i mam nadzieję, że otrzymam zaproszenie na to wydarzenie w kolejnych latach.
6. Otrzymała pani bardzo pozytywną recenzję powieści "Na śniadanie... tort szpinakowy" Co pani czuje, gdy czytelnik jest zachwycony i pisze pozytywne komentarze?
Oczywiście jestem bardzo szczęśliwa i czuję się spełniona.:) Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu ta literatura się spodoba, ale jest wiele osób, które doceniają moje powieści i dla tych ludzi tworzę. Mogę mieć tylko nadzieję, że zadowolonych czytelników będzie przybywać.
7.Sama piszę poezję i wiem, że są ludzie tzw. Hejterzy. Jak pani się z nimi radzi?
Do tej pory funkcjonowałam jako raczej niszowy twórca i jeszcze ani razu nie spotkałam się z typowym hejtem. Obserwuję jednak wpisy pod powieściami innych autorów i jestem przerażona. Kiedy mój debiut ukaże się na rynku, muszę przygotować się na to, że dostęp do niego będzie nieograniczony i może pojawić się hejt. Jak go przyjmę? Trudno mi powiedzieć. Na pewno będzie bolał, ale nie wolno tracić z oczu obranego celu i ulegać powierzchownej ocenie osób często sfrustrowanych zupełnie z innych powodów niż lektura mojej książki. Co innego konstruktywna krytyka, której zawsze słucham i którą przepuszczam przez swój osąd.
8. Czy utożsamia się Pani z bohaterami swoich książek?
Zdecydowanie tak. Na pewno nie ze wszystkimi, ale wielu z nich „otrzymuje” mój światopogląd, moje przemyślenia. Szczególnie główne bohaterki, które za każdym razem są odsłoną innej części mnie samej.
9. Czy przechodziła Pani kiedyś kryzys twórczy?
Tak. Na początku tego roku zmuszona byłam na dwa miesiące zawiesić pisanie trzeciej powieści z przyczyn osobistych. Musiałam sobie poukładać emocje w pewnej sprawie, zerwać kilka relacji. Nie mogę pisać, kiedy jestem obciążona trudną sytuacją, zmartwieniem. Ale po jej oczyszczeniu powróciłam do pisania i trzecia powieść jest ukończona, a ja przymierzam się do kolejnej.
10. Czy do pisania książek ktoś Panią zachęcał, czy była to Pani decyzja? Co przyczyniło się do tego, że zaczęła Pani pisać?
To była wewnętrzna potrzeba, która tkwiła we mnie od lat. Zanurzona w życiu zawodowym i rodzinnym spychałam ją do podświadomości, ale kiedy urodził się mój drugi synek, nagle wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Przebywając w domu, doszłam do wniosku, że teraz albo nigdy. Miałam kilka pomysłów – przede wszystkim klarującą się w głowie wizję Szramy, bohatera mojego debiutu „Na śniadanie… tort szpinakowy”. Do spisania jego historii zmotywowała mnie rozmowa z przyjaciółką o samorealizacji w życiu. Jestem typem zadaniowca, więc wyznaczyłam sobie cel oraz termin i… po prostu wykonałam zadanie.:) Jednak książka ta z pewnością była też porywem serca, bo nie da się stworzyć powieści bez wytrwałości, ale i bez emocji.
11. . Czy pracuje Pani w tej chwili nad kolejną książką? Jeśli tak, to proszę uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić coś o niej…
Właśnie przygotowuję się do spisania czwartej opowieści. Tym razem będzie to historia kobiety, u której zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. Od dawna fascynują mnie wątki medyczne, ale będzie też kilka innych niespodzianek. W przeszłości uprawiałam pewną dość nietuzinkową dyscyplinę sportu i o niej też będzie mowa w nowej powieści.
Dzięki za wywiad
Przyznam, że podziwiam osoby, które dzielą się z innymi swoją twórczością, wystawiają ją na publiczną ocenę, tak sobie myślę, że mnie tej odwagi brakuje, bo wiem, że też być w dużym stopniu identyfikowała się z bohaterami, odsłaniała siebie w ich osobowościach i postawach. :)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie ciekawiło co takiego inspiruje pisarzy :) Ciekawa rozmowa!
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną powieść autorki, więc z wywiadem zapoznałam się z przyjemnością.
OdpowiedzUsuń