sobota, października 12, 2024


WENA

wpadła przez okno
trochę natchnienia mi przyniosła
i rzekła troskliwym głosem -
nigdy nie trać wiary
otuliła czułym ramieniem
mówiąc

każdy poeta ode mnie zaczyna


Nadchodzi nowe


Słońce przebija się nieśmiało zza chmur,

delikatnie rozlewając złote promienie na zaspane miasto. Krople rosy lśnią jak diamenty na trawie,a ptaki budzą się, śpiewając cichą pieśń poranka.


Księżyc powoli ustępuje,

jak aktor schodzący ze sceny po udanym występie, zamyka za sobą drzwi nocy,

mówiąc: "do widzenia, do jutra!".




Cisza i Złote Refleksy


Usiadła nad brzegiem morza, wsłuchana w szum fal,Otulając się nutką poezji, w zapomnieniu trwając,Patrząc, jak słońce zstępuje ku horyzontowi,Na tle błękitu nieba, malując złote refleksy na wodzie.


Wiatr delikatnie muskał jej włosy, szepcząc historie,O dawnych czasach i marzeniach, które nosiła w sercu,Każda fala niosła ze sobą pieśń dawnych lat,A ona, zanurzała się w magicznej ciszy, odnajdując spokój.



Ostatnie promienie słońca


Ostatnie promienie słońca

Lato powoli znika,

zanika w cichym uścisku zmierzchu,

zasypia w głęboki, kojący sen,

pod jego opieką przyroda się uspokaja,

kwiaty zamykają swoje płatki, a ptaki przestają śpiewać.


I wtedy budzi się jesień,

piękna, złocista królowa tej krainy,

krocząc delikatnie po ziemi,

nadaje liściom żywe barwy czerwieni, pomarańczy i złota.

Drzewa szeleszczą pod jej dotykiem,

wiatr niesie szept zmian,

a świat staje się jak malowany obraz,

pełen ciepłych, nostalgicznych kolorów.




śnieg


I zno­wu nas­tała jasność

wszys­tko jest białe

budzi się do życia miasto

zaśnieżone całe





życie


Chciałam uwierzyć w życie,

kolorowe i radosne,

pełne nadziei i marzeń.

Lecz poległam,

gdy ujrzałam burzę cierpienia,

rozczarowań,

które jak ciemne chmury

przeciskały się przez horyzont duszy.


Te emocje, zbyt ciężkie do uniesienia,

rozbijały serce na kawałki,

pozostawiając po sobie pustkę,

tak głęboką i zimną,

jak najgłębsze zakamarki samotności.


"Granica"


Nieproszone słowa płyną jak deszcz,

Głuche na milczenie, jakby nie znały przestrzeni.

Cień wkracza tam, gdzie światła nie chce,

Przytłacza, nie pytając o pozwolenie.


Słowa krążą, choć nikt nie zaprasza,

Próbują przebić mury cierpliwości.

A cisza woła – zostaw mnie w spokoju,

Nie każde spojrzenie pragnie bliskości.


Granica jest cienka, lecz wciąż istnieje,

Nie przekraczaj jej, nie pytaj, nie wchodź.

Czasem najlepszą drogą jest odejście,

By z szacunkiem granicę ocalić.



Wędrówki po Przyjaźni


Zanurzam się w magii malowniczych gór,

Gdzie każdy mój wypad, wiąże się ze wspomnieniami,

Gdy po raz pierwszy nawiązałam piękną i trwałą przyjaźń,

Wśród szczytów, gdzie cisza niosła dźwięki naszych rozmów.



W górskich dolinach, gdzie strumienie szumią wesoło,

Odkrywałam miejsca, które w sercu mają trwałe miejsce.

Teraz, gdy znów wracam do tych malowniczych miejsc,

Odkrywam na nowo piękno i magię dawnych chwil.

Wspomnienia te, jak wschodzące słońce nad górami,

Rozświetlają moje serce i przypominają o prawdziwej wartości przyjaźni.




Wieczorową porą,


Gdy mróz delikatnie maluje obrazy na szybach,

a deszcz cicho obmywa moje policzki,

wszechświat zdaje się zwalniać swój rytm.


W ciszy, przerywanej tylko szelestem opadłych liści,

krople deszczu tańczą na parapecie,

jak małe klejnoty spadające z nieba,

a zimowy wiatr śpiewa swoją melancholijną pieśń.


W tym magicznym świetle, miękkim i zamglonym,

każda chwila nabiera głębszego sensu,



miłość


miłość przebiła ścianę

i weszła cicho w ciało

tuląc swoim ramieniem

zawładnęła mną całą


przedziera się w głąb serca

w pełnej postaci amora

nikt nigdy nie powiedział

że potrafi być zmorą



prawdziwa miłość


chciałabym przywołać miłość

tę sprzed wielu laty

żebyś znów mnie czule zwodził

kupował mi kwiaty


powypędzał wszystkie smutki

nie są mi potrzebne

dobrze wiem że kiedy płaczę

niepotrzebnie brzydnę



wspomnienia


przypłynę do ciebie rzeką wspomnień

ukołyszę do snu twoje zmęczone

powieki


do szuflady odłożę

złe myśli wciskając je w najgłębsze

miejsce


by już nigdy nie wróciły

do moich rąk



lato


Zapowiedź lata

powitamy wesoło

trelami ptaków,

śpiewem wiatru w koronach drzew,

ciepłem słońca, które otuli ziemię złotymi promieniami.

Kwiaty rozkwitną w pełni kolorów,

a zapach świeżo skoszonej trawy

wypełni powietrze.

Wszystko budzi się do życia,

zapraszając nas do radości,

beztroskich chwil i długich dni pełnych słońca.

Lato nadchodzi,


niosąc ze sobą obietnicę nowych przygód i niezapomnianych wspomnień.


xxx


pewna dama z miasta Łodzi

nauczyła się uwodzić

chłopca sobie przygruchała

zaraz będzie bara-bara


a tu właśnie mąż przychodzi




rozmowa


Nieszczęśliwy człowiek przed lustrem stoi,

zapłakane oczy, usta pełne żalu,

na kolana pada, krzycząc:


Co ja tutaj robię,

w wielce zacofanym kraju!


Ależ drogi chłopcze - lustro odpowiada

ten kraj nie jest zacofany,

piękny, uroczy i otwiera możliwości,

choć czasem ból sprawi jakiś, przyznaję.




w lesie


idąc śladami wspomnienia

znajduję chwilę ukojenia

w małym pobliskim lesie

zwierzam się matce

rosie


patrzę w niebo błękitne

i drzewa przyjaźnie mruczące

kwiatom chyba dobrze

na łące




Cisza jak ta


Patrząc w błękitne niebo, pełne spadających gwiazd, dostrzegam niebywałą ciszę, jakby cały świat zatrzymał się na chwilę, oddając hołd tej magicznej chwili.


Cisza, która mnie otacza, jest pełna tajemnic – kryje w sobie opowieści o dawnych czasach, o miłościach, które przeminęły, i nadziejach, które wciąż trwają.


Zaspane morze odbija blask gwiazd, tworząc iluzję nieskończoności, a ja czuję, jak moje serce bije w zgodzie z rytmem fal.



Na dobranoc


Noc otula mnie każdego dnia,

delikatnie spowijając swoim

ciemnym, aksamitnym płaszczem.

Jak troskliwa opiekunka,

przychodzi cicho i niepostrzeżenie,


Oddaję jej moje sny, pozwalając, by prowadziła mnie przez labirynty wyobraźni, w których codzienność miesza się z fantazją.

Każdego ranka, kiedy noc ustępuje miejsca świtowi, czuję jej subtelny dotyk,


dedykacja dla Edzi Zet




Magia Zimy"


Zanurzam się w magię zimy,

otulona płatkami śniegu,

miękkimi jak ciepły kocyk,

delikatnie spowijającymi ziemię białym dywanem.


Każdy płatek, niczym mały cud natury,

wiruje w powietrzu, jakby zatańczył specjalnie dla mnie,

niosąc spokój i ciszę zimowej nocy.


Słońce zza chmur


Słońce zza chmur wystawia swój pyszczek,

Jakby chciało wyjść ze swojej norki,

Zaplątane jeszcze chmurami,

Mruży oczy w miękkiej porze jesieni.


Delikatnie ogrzewa świat wokół,

Smutek dnia przegania swoim blaskiem,

Leniwie pełznie po niebie,

Jakby chciało, lecz waha się wyjść.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz