sobota, listopada 16, 2024

 Wieczór na Estadio do Dragão w Porto okazał się wyjątkowo trudny dla polskich kibiców. Spotkanie w ramach Ligi Narodów A, grupa 1, które miało być dla Polski okazją do zademonstrowania umiejętności na tle silnego przeciwnika, zakończyło się wysoką porażką 1:5. Od samego początku meczu atmosfera na stadionie była naelektryzowana – portugalscy kibice zgromadzeni w liczbie tysięcy nieustannie wspierali swoją drużynę, licząc na pewne zwycięstwo.


Polska drużyna weszła na boisko z widoczną motywacją, chcąc przerwać niezadowalającą passę ostatnich spotkań. Ich ostatni remis 3:3 z Chorwacją wzbudził nadzieję na lepszą formę, ale tego wieczoru realia szybko zweryfikowały te oczekiwania. Portugalia, prowadzona przez niekwestionowanego lidera Cristiano Ronaldo, od początku narzuciła swoje tempo gry. Pierwsza połowa, choć pełna emocji, nie przyniosła bramek, co mogło dawać Polakom złudną nadzieję na wyrównaną walkę.


Sytuacja zmieniła się diametralnie po przerwie. W 59. minucie Rafael Leão, po świetnej asyście Nuno Mendesa, otworzył wynik meczu, co wywołało eksplozję radości na trybunach. Polacy próbowali odpowiedzieć, jednak portugalska obrona działała bezbłędnie, a błędy w polskiej defensywie zaczęły się mnożyć. W 72. minucie Ronaldo, w swoim charakterystycznym stylu, podwyższył wynik po precyzyjnym strzale.


Kolejne minuty przyniosły lawinę goli dla gospodarzy. Bruno Fernandes w 80. minucie skorzystał z idealnego podania Vitinhy, zdobywając trzecią bramkę, a chwilę później Pedro Neto, po akcji wypracowanej przez Ronaldo, dołożył czwartą. Gdy wydawało się, że Portugalia poprzestanie na czterech golach, Ronaldo ponownie wpisał się na listę strzelców, pokazując, dlaczego wciąż jest jednym z najlepszych napastników na świecie.


Dopiero w 88. minucie Polska zdobyła swoją honorową bramkę za sprawą Dominika Marczuka. Było to jednak tylko symboliczne zmniejszenie strat, które nie wpłynęło na ostateczny obraz meczu. Statystyki potwierdzały dominację Portugalii – 62% posiadania piłki, 15 strzałów, z czego pięć zamienionych na bramki, świadczyły o ich pełnej kontroli. Polacy, mimo prób, mieli tylko pięć celnych strzałów, co w kontekście wyniku było niewystarczające.


Ten wieczór z pewnością zapisze się w pamięci polskich piłkarzy i kibiców jako koszmar, który będzie przypominał o bolesnych realiach gry na najwyższym poziomie. Przed Polską stoi teraz wyzwanie odbudowania morale przed kolejnym starciem ze Szkocją, podczas gdy Portugalia triumfalnie zmierza do meczu z Chorwacją, prowadząc w grupie z trzynastoma punktami i pozostając niepokonana.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz