poniedziałek, lutego 17, 2025

 Czy zastanawialiście się kiedyś, skąd biorą się moje artykuły i posty, które publikuję w social mediach? To nie jest przypadek ani spontaniczne wrzucanie myśli na klawiaturę! Zanim cokolwiek ujrzy światło dzienne, przechodzi przez mój mały warsztat pisarski – specjalny notatnik, w którym rodzą się pomysły, rozwijają koncepcje i dopracowuję każde słowo.


To miejsce pełne kreatywności, gdzie mogę swobodnie eksperymentować, notować inspiracje i układać wstępne wersje tekstów. To trochę jak pracownia artysty – zanim obraz trafi do galerii, musi najpierw powstać szkic, później pierwsze pociągnięcia pędzla, poprawki, a na końcu dopracowane dzieło. Tak samo jest z moimi tekstami – zanim trafią do sieci, przechodzą przez mój proces twórczy.

Mam też swój rytuał pisania. Najczęściej siadam do notatnika, gdy czuję przypływ weny – czasem rano, przy kubku gorącej kawy, czasem wieczorem, gdy świat wokół mnie cichnie i mogę zatopić się w myślach. Czasem inspirację przynosi rozmowa, film, książka, a nawet zwykły spacer – wtedy szybko zapisuję pierwsze myśli, zanim uleci ta iskra kreatywności.

Dzięki temu moje teksty są bardziej przemyślane, mają odpowiednią strukturę i głębię. Nie wrzucam ich od razu, bo wiem, że warto dać im chwilę „dojrzeć” – jak dobre wino.  Dopiero gdy mam pewność, że są gotowe, publikuję je dla Was, dzieląc się tym, co dla mnie ważne i wartościowe.

A Wy macie swoje małe warsztaty twórcze? Może też zapisujecie myśli, zanim się nimi podzielicie? 


7 komentarzy:

  1. U mnie wygląda to bardzo różnie. Czasem nagle wpada mi do głowy i piszę spontanicznie, a innym razem również planuję sobie wszystko w notatniku i mam harmonogram postów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetne podejście! Spontaniczność daje tekstom autentyczność i emocje, a planowanie pozwala na konsekwencję i lepszą organizację. Fajnie, że łączysz obie metody – to sprawia, że Twoje treści są różnorodne i dostosowane do chwili. Ciekawa jestem, czy masz jakiś sposób na pobudzanie kreatywności, gdy wena akurat nie przychodzi sama?

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc mi własnie brakuje tej cierpliwości . Świetny pomysł na taki rytuał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwość to coś, co można w sobie wypracować – małymi krokami! 😊 A taki rytuał naprawdę pomaga, daje chwilę oddechu i uporządkowania myśli. Może spróbujesz i zobaczysz, czy Ci się spodoba

      Usuń
  3. Honorata5:49 PM

    Najtrudniej zmusić się do regularności. Wenę to ja mam, pomysłów mnóstwo, ale zmobilizować się do stworzenia czegoś... już nie jest tak łatwo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, znam to aż za dobrze! Pomysłów cała głowa, ale żeby je wszystkie wcielić w życie… to już inna historia. Może jakiś mały rytuał twórczy by pomógł? Herbata, ulubiona muzyka i 15 minut pisania bez presji – a potem jakoś samo pójdzie!

      Usuń