czwartek, września 18, 2025

 Bardzo lubię te drobne, szczęśliwe chwile.

W moim przypadku z Adrianem zaczęło się wszystko zupełnie przypadkowo. Pewnego dnia pojawił się na zajęciach nowym uczestnikiem. Początkowo byliśmy tylko kolegami  a nasze rozmowy były krótkie i zwykłe. Z dnia na dzień jednak okazało się, że wspólnie spędza się nam coraz więcej czasu:

Stopniowo zaczęliśmy się lepiej poznawać, śmiać z tych samych rzeczy i motywować na ćwiczeniach. To właśnie dzięki chwilom, które dzieliliśmy codziennie, uświadomiłam sobie, że między ludźmi może zawiązać się coś pięknego, nawet jeśli zaczęło się to od zwyczajnej koleżeńskiej znajomości.

Zaproszenie do domu

Ostatnio Adrian zaprosił mnie do siebie. Był to niezwykły dzień - zatraciliśmy się w pogaduszkach, śmiechach i dzieleniu się swoimi pasjami. Jego mama nawet chciała mnie poznać, co bardzo mnie ucieszyło – zdawała się to oznaka, że o naszą relację troszczą się nie tylko my, ale i inni oraz szanują ją.

Często zastanawiam się nad życiem i przyjaźniami. Ostatnio wspominając naszą znajomość stwierdziłam, że przyjaźnie buduje się niespiesznie, w małych codziennych krokach – zaufanie, zainteresowanie drugą osobą pojawia się samo, jeśli pozwolimy sobie poznać drugą osobę trochę lepiej i pozwolimy drugiej osobie poznać nas.

Każdej znajomości, nie tylko miłosnej, ale także tej, która rodzi się na siłowni, na przykład, czy w teatrze i która wtedy wydaje się niewinna i zwyczajna, zapewniam, że ma swój czas, rytm i urok – czasem wystarczy jeden uśmiech, jedna ulotna rozmowa albo wspólne ćwiczenia, żeby powstało coś naprawdę pięknego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz