Hejt zaczyna się od zdjęcia – jak publikacje dorosłych krzywdzą dzieci
Słodkie zdjęcie z kąpieli. Filmik z histerii dwulatka. Zdjęcie z nocnika. Dla rodzica to wspomnienie. Dla dziecka – potencjalne źródło wstydu, hejtu i bólu. Internet nie zapomina. A dzieci dorastają i zaczynają płacić za cudze decyzje.
Co widzi dorosły, a co czuje dziecko
- Dorosły widzi zabawną scenę. Dziecko widzi powód do wstydu.
- Dorosły widzi wspomnienie. Dziecko widzi kompromitację.
- Dorosły widzi lajki i komentarze. Dziecko widzi kpiny i hejt.
Zdjęcie, które miało być pamiątką, staje się bronią w rękach rówieśników. I nie tylko ich.
Hejt nie zaczyna się w szkole
Zaczyna się od publikacji, którą ktoś znajdzie. Od filmiku, który wypłynie po latach. Od żartu, który krąży w klasowej grupie. Dla rodzica to „niewinne zdjęcie”. Dla dziecka – powód do izolacji, wstydu, a czasem nawet samookaleczeń. Codziennie setki dzieci mierzą się z hejtem opartym na zdjęciach, które sami rodzice kiedyś wrzucili do sieci.
Skutki? Czasem dramatyczne
Hejt rówieśniczy: wyśmiewanie, przezywanie, wykluczenie.
- Wstyd i brak zaufania: dziecko przestaje ufać dorosłym.
- Autoagresja: wstyd przeradza się w ból fizyczny.
- Zaburzenia obrazu ciała: szczególnie u nastolatek, które widzą swoje nagie zdjęcia w sieci.
To nie są przewidywania – to historie dzieci, które dziś próbują odzyskać swoją godność.
Co mówi prawo o publikacji zdjęć dzieci
Wizerunek dziecka to dobro osobiste chronione przez Kodeks cywilny. Rodzice mogą wyrazić zgodę na publikację, ale:
- po osiągnięciu pełnoletności dziecko może zażądać usunięcia zdjęć,
- może wystąpić z roszczeniem o naruszenie dóbr osobistych,
- może domagać się zadośćuczynienia finansowego za szkody emocjonalne lub społeczne.
Prawo nie chroni wspomnień. Chroni godność dziecka.
Ciemna strona Internetu
Według danych NASK i Dyżurnet.pl:
- ponad połowa zdjęć dzieci z sieci trafia na strony pornograficzne,
- Sztuczna inteligencja potrafi przerobić niewinne zdjęcia w treści o charakterze seksualnym,
- takie zdjęcia są wykorzystywane do trenowania modeli AI generujących materiały pedofilskie.
To nie są fotografie robione przez przestępców. To zdjęcia wrzucone przez rodziców – często z miłości i dumy. Ale świat nie jest pełen tylko lajków.
Jak chronić dziecko w sieci
Zanim wrzucasz zdjęcie zadaj sobie pytanie: Czy moje dziecko chciałoby, żeby to zobaczyli jego koledzy?
Oto kilka zasad bezpieczeństwa:
- Nie publikuj zdjęć z kąpieli, nocnika, toalety, płaczu czy histerii.
- Zachowaj prywatne zdjęcia w albumie, nie w chmurze.
- Nie udostępniaj wizerunku dziecka nago, nawet w formie artystycznej.
- Szanuj jego granice – nawet jeśli jeszcze nie potrafi ich nazwać.
- Edukuj innych dorosłych, by robili to samo.
Dziecko nie prosi o lajki
Prosi o bezpieczeństwo. O to, by jego ciało nie było treścią. By emocje nie stawały się rozrywką. By jego zdjęcie nie było narzędziem przemysłu, który żeruje na bezbronności.
Fundacja Pozytywni – zatrzymaj się, zanim opublikujesz
Fundacja Pozytywni prowadzi kampanię „Zatrzymaj się. Nie publikuj. Chroń.” W Akademii Rodzica psycholożka Anna Blokus-Szkodzińska podaje przykład:
Jedno zdjęcie może stać się początkiem hejtu, którego nikt nie cofnie.
Podziel się tym tekstem z innymi rodzicami. Bo czasem jedno zdanie może zatrzymać emocjonalną krzywdę, zanim się wydarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz