Zauważyłyście, że coraz więcej młodych ludzi nie radzi sobie z emocjami tak mocno, że dochodzi do samookaleczeń albo prób odebrania sobie życia. To nie jest moda ani „widzimisię”. To wołanie o pomoc, gdy brakuje języka do mówienia o bólu. Presja, tempo, porównywanie się w Internecie, wstyd przed proszeniem o wsparcie. Zdrowie jest najważniejsze, ale gdy głowa nie daje rady, ciało też zaczyna się buntować.
Niepełnosprawność nie jest nagrodą ani karą. Nie jest łatwiejszym życiem. To życie z innymi wyzwaniami. Niepełnosprawność nie stoi na przeszkodzie w realizowaniu pasji i celów, ale też nie koi automatycznie problemów.
Kiedyś ktoś napisał, że
niepełnosprawnym jest fajnie, bo listonosz przynosi pieniądze do ręki”. Takie zdania brzmią jak bajka z drugiej półki, wymyślona przez kogoś, kto nie widział codzienności od środka: wizyt lekarskich, rehabilitacji, walki o samodzielność, społecznych barier i spojrzeń, które potrafią boleć.
Bycie zdrowym też nie znaczy, że wszystko jest proste. Praca, rachunki, oczekiwania, ciągłe „muszę”. Każda strona ma swoje ciężary, tylko inaczej rozłożone. Życie nikomu nie daje taryfy ulgowej.
Może zamiast porównywać, komu jest lepiej, warto zadać inne pytanie:
- Co można zrobić, żeby nikt nie musiał krzyczeć o pomoc przez ból?
- Gdzie są osoby, które potrafią usiąść obok, wysłuchać, nie oceniając?
- Jakie słowa pomagają, a jakie ranią?
Jeśli ty lub ktoś, kogo znasz, ma myśli o zrobieniu sobie krzywdy, w Polsce można porozmawiać z kimś anonimowo i bezpłatnie:
Telefon zaufania 116 123 (całodobowo).
To miejsce do rozmowy, nie oceny.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz