Dziś kontynuowałam poszukiwania pracy, tym razem odwiedzając bibliotekę. Zaczęło się od skierowania mnie do sekretariatu, ale gdy tam dotarłam, okazało się, że nikogo nie ma. Postanowiłam więc podejść trochę dalej, w nadziei, że znajdę kogoś, kto mógłby mi pomóc. Niestety, zamiast wsparcia, spotkałam się z ostrą reakcją – jedna z pracownic od razu spytała, czego szukam i dlaczego kręcę się po budynku.
Na szczęście, zaraz potem pojawiła się inna, dużo milsza pani, która zaprowadziła mnie do gabinetu szefowej. Tam dowiedziałam się, że w tej chwili nie prowadzą rekrutacji, ale wszystkie oferty pracy, które mogą się pojawić, są przekazywane do urzędu pracy. Choć to nie było to, na co liczyłam, doceniam przynajmniej szczerość i jasną odpowiedź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz