Temat asystencji dla nas, osób z niepełnosprawnością jest arcyważny. Bardzo często to jedyny warunek wyjścia z domu, prowadzenia możliwie normalnego życia
Chcemy tego i staramy się zaistnieć na łonie społeczeństwa, robić to, co każdy normalny człowiek. Załatwić swoje sprawy, pójść do lekarza, podjąć pracę i móc do niej dotrzeć. Często to jedyna szansa, by ktoś pojawił się w naszych domach, porozmawiał lub pomógł w codziennych obowiązkach. Spraw, w których uczestniczy nasz asystent, jest cała masa. Każda osoba, która go potrzebuje, ma bardzo różne potrzeby.
Kiedy państwo wdrożyło program asystencji, wielu z nas odetchnęło. Mogło znów zacząć żyć. Kiedy nasz premier poinformował o planach zawieszenia programu, nasze niepełnosprawne środowisko zamarło. Życie, które dopiero poukładaliśmy, zaczęło się walić. Poczucie bezpieczeństwa znikło wraz ze zdaniem wypowiedzianym przez premiera.
Niepełnosprawność w rodzinie dotyka wszystkich jej członków. To praca, od której nie można wziąć urlopu. Ciągnie się to całymi latami. Trzeba pamiętać, że osoba niepełnosprawna to jedno, drugą stroną są rodzice, partnerzy, którzy przecież także muszą iść do pracy, mają pilne sprawy lub po prostu jakiejś prywatności. Każdy przecież ma do tego prawo!
Biorąc pod uwagę asystencję, nie można myśleć tylko o samej osobie niepełnosprawnej, to pomoc dla całej rodziny. Oczywiście osoba niepełnosprawna zyskuje tu najwięcej. Niezależność od domowników pozwala wejść w życie społeczne, nawiązać relacje z innymi ludźmi, pozwolić na planowanie przyszłości. To i wiele innych rzeczy umożliwia posiadanie asystenta
Rodzina nie jest w stanie temu sprostać, po prostu to niemożliwe. Taka niepełnosprawność jest więzieniem, budzą się frustracje, żal. Ciepią wszyscy, bo ucieczki od tego nie ma. Jeśli ktokolwiek zastanawia się, czy asystencja jest niezbędna, niech rozszerzy w swoje rozważania. Jeżeli spróbujemy wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji, dopiero zrozumiemy rolę asystencji. My osoby z niepełnością nie możemy czekać na lepsze czasy, kiedy ktoś może znajdzie środki dla nas. Nasze życie toczy się każdego dnia, nie można go zawiesić na jakiś czas
Jeśli nie znajdziemy zrozumienia, znów będziemy skazani na wegetację. My walczymy o swoje życie, dla nas to coś więcej niż decyzja. Najgorsze, że nasze historie skrywają cztery ściany, w których mieszkamy. Jesteśmy niewidoczni i niesłyszani, bo nasz protest jest z konieczności bierny.
Rozumiem, że bezpieczeństwo kraju jest teraz ważne, ale oszczędzanie na bezpieczeństwie niepełnosprawnych wydaje się pomyłką.
Zaciekawił Cię post? Pozostawienie komentarza, polubienia lub innej reakcji, nagradza mój wkład w jego powstanie. Pamiętaj o tym, proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz