Lipiec był jaki był. Teraz czekam na sierpniowy oddech.
Lipiec się kończy, mija powoli, bez fajerwerków. Trochę słońca, trochę chmur, trochę bieganiny i kilka spokojniejszych chwil. Taki miesiąc przejściowy - między planami, a rzeczywistością, między zmęczeniem, a nadzieją.
Patrzę w kalendarz.
Sierpień już za rogiem, a razem z nim myśl. Wracam do pracy, ale nie długo, bowiem znów urlop. Pod koniec sierpnia chcę się zatrzymać. Odciąć od codzienności. Złapać oddech - zanim znów ruszy tempo. Wierzę, że pogoda dopisze. Liczę na słońce i ciepłe dni.
Co dalej.
Jeszcze chwila skupienia. Kilka projektów do zamknięcia. Potem czas na offline - na życie poza ekranem. Na spacer, książkę i rozmowę bez zegarka.
Ty też czujesz, że ci się należy?
Nie czekaj, aż wszystko będzie idealne. Zrób miejsce na chwilę dla siebie - nawet jeśli to tylko jeden dzień. Sierpień może cię zaskoczyć.
Cieszę się na sierpień, bo w końcu mam urlop i ruszę na wakacje. Jestem już okropnie zmęczona i czekam na parę dni wytchnienia.
OdpowiedzUsuńNo ja lipiec miałam wolny, ale pod koniec sierpnia również
UsuńU mnie zdecydowanie za szybko przeszedł lipiec, chciałam z niego więcej wycisnąć dla siebie. Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuńOj tak u mnie też szkoda że pogoda, taka sobie
UsuńU mnie lipiec minął całkiem miło byłam na wakacjach, sporo czytałam, pisałam, byłam na kilku spotkaniach. Miałam dużo wolnego czasu od poniedziałku wracam do rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńTo w sumie tak jak u mnie
Usuń