Wiersze z urlopu – moja własna wena
Wiersze, które stworzyłam podczas urlopu, to w pełni moje dzieło. Nie ma tu żadnych sztuczek ChatGPT, jak niektórzy mogą podejrzewać. To były chwile, kiedy wstawałam wcześnie rano, obserwowałam wschód słońca i czułam, że wena sama mnie odnajduje.
Odcięta od rzeczywistości
Na urlopie byłam odcięta od zgiełku świata. Ośrodek, w którym się zatrzymałam, oferował mi ciszę i spokój – idealne warunki do twórczości. Mój telefon jest prosty, bez zbędnych bajerów, więc nic mnie nie rozpraszało. Zamiast wpatrywać się w ekran, mogłam podziwiać naturę, słuchać śpiewu ptaków i oddychać świeżym powietrzem.
Co inni o mnie myślą
Niektórzy przesadzają z tą całą sztuczną inteligencją. Oczywiście, to narzędzie, które może inspirować, pomagać i podsuwać pomysły. Ale prawdziwa poezja rodzi się w sercu, a nie w algorytmach. Każdy wers, który napisałam, płynął prosto z moich emocji i doświadczeń.
Dlatego te wiersze są tak wyjątkowe – bo powstały z ciszy, światła i chwili, której nikt mi nie podpowiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz